Friday, January 1, 2010

Stanisław Michalkiewicz w Radiu Maryja i Historia Reform czy niszczenia Polski - 30.12.2009

Stanisław Michalkiewicz w Radiu Maryja i Historia Reform czy niszczenia Polski - 30.12.2009


20-lecie planu Balcerowicza
pos. Gabriela Masłowska - członek Sejmowej Komisji Finansów Publicznych (2009-12-17) Aktualności dnia

słuchaj
zapisz
Gloryfikowany Leszek Balcerowicz; polityczno - ekonomiczna sytuacja na Węgrzech
Janusz Szewczak - analityk gospodarczy (2006-09-21) Aktualności dnia

słuchaj
zapisz

Stanisław Michalkiewicz w felietonie dla "Naszej Polski" porównuje dług publiczny schyłkowej PRL z długiem publicznym III RP.

Jak obliczył prof. Eugeniusz Rychlewski z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, zadłużenie PRL na koniec 1989 roku wynosiło 42,2 mld dolarów i było o pół miliarda dolarów wyższe, od wartości majątku trwałego w przemyśle. Takim bilansem zamknęła się PRL. Było to tylko zadłużenie zagraniczne, gdyż na potrzeby tubylcze władcy PRL zaciągali tzw. "kredyt" w Narodowym Banku Polskim, to znaczy - drukowali pieniądze, ile dusza zapragnie, wskutek czego w połowie roku 1989 pojawiła się już trzycyfrowa inflacja. Stanowiąca element "planu Balcerowicza" obejmującego 11 ustaw, ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych wprowadzała zakaz finansowania deficytu budżetowego "kredytem" NBP, dzięki czemu można było zorientować się w rozmiarze długu publicznego. [...]

Niedawno rząd premiera Tuska obchodził dwulecie swego istnienia i pan premier z tego tytułu strasznie się nadymał, czego to nie zrobił i w ogóle. Warto zatem przypomnieć, że wśród dokonań tego rządu na pierwszym miejscu, niczym perła w koronie, powinno figurować powiększenie długu publicznego o około 130 miliardów złotych, w następstwie czego dług publiczny w dniu 6 grudnia o godzinie 11.57 wynosił 681 904 450 700 złotych, powiększając się z szybkością co najmniej 1500 złotych na sekundę. Ta kwota oczywiście nie uwzględnia sztuczek z kreatywną księgowością, uprawianą przez pana ministra Rostowskiego, więc tak naprawdę może być jeszcze większa, ale niech będzie, że wynosi tylko tyle. Ciekawe, że tak bardzo ostatnio podziwiający premiera Tuska francuski prezydent Sarkozy jest pod tym względem jeszcze lepszy, bo francuski dług publiczny powiększa z szybkością co najmniej 2000 euro na sekundę. [...]

Gdybyśmy 130 miliardów złotych przeliczyli na złoto według notowań z 4 grudnia, uzyskalibyśmy 1250 ton złota. Z takiej ilości złota moglibyśmy odlać co najmniej 8, a może nawet aż 10 tysięcy posągów, poczynając od pana prezydenta z wszystkimi ministrami stanu z Kancelarii, pana premiera Tuska, wszystkich ministrów i wiceministrów jego rządu, posłów i senatorów, na nawet wojewodów - i to naturalnej wielkości! A przecież to zaledwie 2 lata rządów pana premiera Donalda Tuska, który w kwestii długu publicznego na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W tej sytuacji widać wyraźnie, że znacznie taniej by nas wszystkich kosztowało, gdybyśmy sporządzali sobie tych wszystkich mężyków stanu ze złota ? i kto chce, niech im się kłania, pali przed nimi kadzidła i w ogóle ? jak to przed bałwanami, które mają w dodatku tę nieocenioną zaletę, że żadnych długów zaciągnąć już nie mogą! Więc jeden, dajmy na to, otaczałby kultem posąg posła Palikota, inny - bałwana pana wicemarszałka Niesiołowskiego, ktoś jeszcze - figurę pobożnego posła Jarosława Gowina, a przecież są jeszcze politycy opozycyjni, którzy też mają swoich żarliwych wyznawców.

W ten sposób urzeczywistniłaby się wreszcie pełna wolność religijna, jakiej możemy spodziewać się w Unii Europejskiej. Jak bowiem wiadomo, władze tego europejskiego cesarstwa żywią do tradycyjnych religii - z wyjątkiem oczywiście niektórych, a ściśle mówiąc - niektórej - nieprzejednaną nieufność, słusznie uważając, że kolidują one z forsowanym w UE kultem Świętego Spokoju, personifikowanym właśnie przez nieśmiertelnych biurokratów.